Nawiązanie do artykułu
Z dotychczasowych ustaleń wynika inny przebieg zdarzenia. Młody gnieźnianin świętował w sobotę swoje urodziny. Z tej okazji zaprosił swoich znajomych, wśród których znajdował się 21-letni Mateusz P. Wieczorem grupa udała się na odbywający się na gnieźnieńskim Rynku koncert. W pewnym momencie Mateusz P. prawdopodobnie z innym kolegą z grupy podeszli pod scenę by poprosić występujących o zagranie utworu muzycznego dla kolegi obchodzącego urodziny. Wejście na scenę uniemożliwili im pracownicy ochrony. Gdy mężczyźni wracali do towarzyszącej im grupy z Mateuszem P. przypadkowo zderzył się 21-letni gnieźnianin. Doszło do szarpaniny w której wzięło udział kilka osób. Z dotychczas poczynionych ustaleń wynika, że Mateusz P. uderzył w głowę Arkadiusza B. szklaną butelką po piwie, która rozbiła się. Nie przeszkodziło to jednak Arkadiuszowi B. w dalszym uczestniczeniu w tym zajściu aż do chwili interwencji ochrony. Wtedy Mateusz P. rzucił trzymaną w ręku rozbitą butelkę w interweniującego pracownika ochrony powodując u niego ranę ciętą małżowiny usznej. Interwencja pracowników ochrony była skuteczna. Mężczyźni biorący udział w zdarzeniu rozeszli się, Mateusz P. natomiast uciekł.
Wezwane pogotowie ratunkowe przewiozło do szpitala Arkadiusza B. i 26-letniego ochroniarza. Kilka minut później w pobliżu jednego z hoteli pracownicy ochrony ujęli Mateusza P. i przekazali Policji. Po przewiezieniu do gnieźnieńskiej komendy okazało się, że mężczyzna miał 1,3 promila alkoholu w organizmie. W tej sprawie zostało wszczęte śledztwo.
Mateuszowi P. prokurator przedstawił zarzut dotyczący udziału w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Przestępstwo to zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 8 lat.
Trzy dni po zdarzeniu Sąd Rejonowy w Gnieźnie zastosował w stosunku do Mateusza P. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy, zastrzegając jednak, iż środek ten uległ zmianie w z chwilą ustanowienia poręczenia majątkowego. Poręczenie takie zostało ustanowione w związku z tym podejrzany po trzech dniach opuścił areszt śledczy.
Śledztwo w tej sprawie trwa.