Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Metalowe rurki, pomyłka i areszt

Data publikacji 09.06.2009

Policjanci Sekcji Kryminalnej zatrzymali sześciu młodych mężczyzn, którzy na ul. 17 Dywizji Piechoty brutalnie pobili metalowymi rurkami 15-letniego chłopaka. Sąd Rejonowy w Gnieźnie aresztował dwóch z nich a wobec pozostałych Prokuratura Rejonowa zastosowała dozory Policji. Za pobicie z użyciem niebezpiecznego przedmiotu grozi do 8 lat pozbawienia wolności. 

 

 

 

Ojciec 15-letniego chłopaka powiadomił gnieźnieńskich Policjantów, że jego syn został pobity. Poinformował, że do zdarzenia doszło w godzinach popołudniowych na ul. 17 Dywizji Piechoty w pobliżu szkoły podstawowej nr 8 w Gnieźnie. W efekcie poniesionych obrażeń ciała, w tym głowy jego syn trafił do szpitala w Poznaniu.

Policjanci operacyjni zaczęli szukać sprawców tego zajścia. Kilkanaście godzin później zatrzymano pierwszego ze sprawców, a po nim następnych. Rozpoczęły się przesłuchania. Śledczy ustalili przebieg pobicia – okazało się, że 15-latka zaatakowano przez pomyłkę.

Trzech młodych mężczyzn poszło do jednego ze sklepów spożywczych znajdujących się na os. Grunwaldzkim. Tam na schodach stała grupka chłopaków. Jeden z wchodzących Kamil. K. zahaczył barkiem jednego ze stojących znanego z pseudonimu. Pomiędzy nimi doszło do sprzeczki, posypały się wulgaryzmy. Młodzieńcy mieli wypite, co spowodowało, że byli bardziej agresywni. Doszło do szarpaniny. Nie wiadomo co by się wydarzyło, gdyby nie 18-letni Marcin R. który rozdzielił zwaśnionych. Osoby stojące pod sklepem rozeszły się.  

18-letni Marcin R. i  19-letni Kamil. K szli razem. Kamil zadzwonił po kolegów – 18-letniego Błażeja M. 21-letniego Krzysztofa S. i jeszcze dwóch kolegów mówiąc, że oberwał i trzeba pobić jednego gościa. Z piwnicy oprawcy zabrali metalowe rurki. Przy szkole podstawowej nr 8 grupa zauważyła dwóch chłopaków. Jednym z nich był chłopak znany z pseudonimu który gdy tylko ich zauważył uciekł, drugi 15-latek został pobity metalowymi rurkami. Po chwili sprawcy zorientowali się, że to nie jest chłopak którego szukali. Nie interesując się losem pobitego młodzieńcy rozeszli się.

 



Powrót na górę strony